poniedziałek, 28 listopada 2011

Phoenix Wright: Ace Attorney - recenzja


Tytuł (oryginalny): Gyakuten Saiban: Yomigaeru Gyakute
Tytuł: Phoenix Wright: Ace Attorney
Wydawca (oryginalny): Capcom
Wydawca: Capcom
Rodzaj: przygodowa, visual novel
Platforma: GBA, DS, PC, Wii
Data wydania w Japonii (GBA): 2001
Data wydania w Japonii (PC): 2005
Data wydania w Japonii (DS): 2005
Data wydania w USA (DS): 2005
Data wydania w USA (Wii): 2011

W przyszłości, w 2016, przestępczość wzrosła drastycznie szybko. Żeby dać sobie z nią radę, władze wprowadziły reformę sądów. Od tej pory proces nie może trwać dłużej niż trzy-cztery dni, a jego przebieg to właściwie pojedynek między adwokatem a prokuratorem. Zadaniem każdego jest udowodnienie, że oskarżony jest winny albo nie. Mogą w tym celu robić prawie wszystko, zmieniając się trochę bardziej nawet w detektywów. Wymiar kar jest też dużo bardziej surowy, więc ich rola jest ważniejsza. W takim świecie zaczyna swoją karierę początkujący adwokat Phoenix Wright, podpoieczny znanej adwokatki Mii Fey. Szybko jednak to on sam stanie się najważniejszą postacią w grze, żeby, mając pod opieką obdarzoną mocami medium siostrę Mii, May, rozwiązywać kolejne, nawet najbardziej skomplikowane sprawy kryminalne.
"Phoenix Wright: Ace Attorney" to gra nawiązująca do starych gier Visual Novel typu przygodowego, takich jak "Three Sisters Story", "Love Potion" albo "Divi-Dead", bo tutaj też sami sterujemy bohaterem, wybieramy kogo ma odwiedzić, gdzie ma iść itd. W odróżnieniu od tamtych gier, tutdaj dodatkowym elementem są przedmioty, które od czasu do czasu znajdujemy. Używa się ich głównie podczas procesu, jako dowodów, ale czasem też w innych fragmentach gry.
Rozgrywka dzieli się na dwa fragmenty. Pierwszy to właśnie dochodzenie, które wygląda tak, jak opisałem wyżej. Druga część to proces. Podczas jego trwania przesłuchuje się świadków, używa dowodów, żeby wskazać, że nie mówią prawdy, konfrotuje się zeznania i w końcu doprowadza do pomyślnego dla naszego klienta wyroku. Podczas procesu u góry ekranu jest wyświetlana liczna wykrzykników - symbolizują one ilość pomyłek, jakie możemy popełnić w trakcie gry. Gdy się wyczerpią, wtedy proces przergywamy. Tak, to różni "Phoenixa Wrighta" od innych Visual Novel, bo tu game over podczas procesu można złapać łatwo.

W "Phoenix Wright: Ace Attorney" jest pięć spraw do rozwiązania. Pierwsza to krótkie wprowadzenie do gry, które uczy gracza jak sie gra. Druga służy ważnemu zwrotowi fabularnemu, który będzie miał wpływ na całą resztę gry. Trzecia to taki wypełniacz, a czwarta fabularnie domyka grę. Piąta sprawa, wprowadzona dopiero w wersji na DS, jest najdłuższa, najbardziej skomplikowana, ale fabularnie jest oderwana od reszty wydarzeń. Większość jest bardzo ciekawa i potrafi zaskoczyć gracza. Została wydana na bardzo wiele platform, ale po angielsku wydano wersje na DS i Wii.
Gra powstała w oryginale na konsolę GBA, potem, kiedy stworzono Nintendo DS, zrobiono też wersję na nią. Dopiero piąty epizod tej części wykorzystuje to, można tam obracać przedmioty na ekranie dotykowym, składać, dmuchać itp. Grafika jest dobra, nawet dzisiaj, kilka lat po jej wydaniu, gra wygląda dobrze, co możecie zobaczyć sami na screenach. Muzyka jest fajna i dobrze jej się słucha, niestety, nie ma głosów. Te można usłyszeć tylko wtedy, kiedy podczas rozpraw prokurator albo adwokat krzyczą "Objection!".

To świetna gra, która zjadła mi bardzo wiele godzin. Niektórym może pewnie przeszkadzać, że nie ma tu romansu. Jest dużo ładnych bohaterek, ale rzeczywiście, wątków miłosnych nie ma. Trochę śmiesznie wyglądają niektóre postaci, według mnie nawet zbyt śmiesznie czasami, chociaż dzięki dowcipom i takim scenkom gra jest jeszcze lepsza. Najbardziej spodoba się tym, którzy chcieliby "prawdziwej gry", takiej, w której trzeba dużo myśleć i kombinować, a nie tylko kilkać i co jakiś czas wybierać kolejne odpowiedzi. Jestem pewien, że nie raz czacha wam mocno zadymi.

Ocena: 9/10
VNDB: http://vndb.org/v711

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz